To już ostatnie państwo z zabawy Zainspiruj się orientem, którą zorganizowała ArtistDomi.
Bardzo się cieszę, że mogłam brać w niej udział i liczę na kolejne fajne pomysły :)
Wszystkie moje posty i prace na ten temat możecie obejrzeć pod etykietą 'Zainspiruj się orientem'.
Dziś zapraszam Was w podróż do Maroka.
Na początku myślałam, że to kraj jak każdy w Afryce - nic szczególnie ciekawego, ale jak zaczęłam czytać odkryłam wspaniąłą kulturę wartą bliższego poznania.
Takhlila to tradycyjny strój berberskich kobiet. Nosi się go na co dzień i od święta. Jest to długa do kostek koszula z długimi, dzwonowato rozszerzającymi się rękawami.
Pielęgnacja w marokańskim stylu
Hammam to tradycyjna arabska łaźnia parowa. Jest to nie tylko miejsce, gdzie przeprowadza się zabiegi pielęgnacyjne, ale także ważny element życia społecznego – miejsce spotkań. Słuszne jest skojarzenie z rzymskimi termami.
Hammam to także nazwa rytuału pielęgnacyjnego, który cudownie odnawia ciało i ducha.
Rytuał hammam składa się z 4 etapów, które możemy kolejno realizować, by osiągnąć doskonały efekt pielęgnacji i jak najwierniej odtworzyć atmosferę oryginalnej arabskiej łaźni.
Po pierwsze: ciepła woda i para
Na początku rozkoszujemy się gorącą kąpielą lub prysznicem pozwalając, by ciepła woda i wszechobecna para przygotowały nasze ciało na zabiegi pielęgnacyjne. Celem tego etapu jest zmiękczenie skóry i otwarcie porów.
Po drugie: oczyszczanie
Nim nasza skóra przyjmie odżywcze kosmetyki, musimy oczyścić ją z toksyn i starego naskórka.
Na tym etapie potrzebne nam będzie czarne mydło (savon noir) i rękawica z włókien kassawy do masowania (rękawica kessa).
Po trzecie: glinka marokańska
Glinka marokańska, nosząca trudną nazwę: „rhassoul”, odżywia ciało dzięki zawartości licznych pierwiastków, absorbuje sebum (mniej poetycko: łój) i zanieczyszczenia, zwęża pory, wygładza skórę i zwiększa jej jędrność.
Po czwarte: karmimy skórę i zmysły
Po wcześniejszych etapach skóra jest doskonale przygotowana na przyjęcie największego kosmetycznego skarbu Maroka –olejku arganowego.
O jego wyjątkowości świadczy fakt, że argania żelazna – roślina, z której pozyskiwany jest olej, rośnie tylko w jednym miejscu na świecie – w południowym Maroku.
Zdjęcia i opis pochodzą ze strony http://www.abcmaroko.pl/, na której znajdziecie więcej informacji dotyczących tego kraju.
Po takim SPA będziemy wyglądać jak marokańskie księżniczki :) Ja już czytając opis powoli się odprężałam ;) Warto zwrócić na ten zabieg uwagę, bo wszystkie produkty są łatwo dostępne w Polsce, nie jest to też duży wydatek :)
A ja zmalowałam manicure, trochę w marokańskich kolorach. Luźną inspiracją były kolory i ich rozmieszczenie z poniższego zdjęcia.
maroko1.blox.pl
fajne pazurki Ci wyszły :)
OdpowiedzUsuńtak, powinno się je czytac chronologicznie.
OdpowiedzUsuńJaaaaa! paznokcie masz takie czadowe,że o jeju!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam! :)
Poczułam się bardzo egzotycznie :)
OdpowiedzUsuńJednak warto mieć wyobraźnię - i dobre pomysły :)
OdpowiedzUsuńMój chłopak właśnie koło mnie siedzi powiedział, że masz 'lovely nails':)
OdpowiedzUsuńkolory są cudowne i idealnie ze sobą współgrają!
OdpowiedzUsuńBardzo fajny post:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam