.post img {max-width:80% !important}

niedziela, 30 września 2012

Akcja: PAŹDZIERNIK miesiącem maseczek

Zawsze uważałam, że październik jest miesiącem Różowej Wstążki ;) Ale w tym roku jest to również miesiąc maseczek (baner akcji świetnie się komponuje z Różową Wstążką ;)


Akcję znalazłam całkowitym przypadkiem, ale bardzo mi się spodobał.
Zwłaszcza, że u mnie ze systematycznością jest krucho, więc mam nadzieję, że ta akcja zmotywuje mnie do działania :)


Inicjatorką akcji jest Malina






Czas trwania: PAŹDZIERNIK

Celem tagu jest:
- zachęcenie do chwili relaksu, aby zrobić coś tylko dla siebie,
- zadbanie o swoją twarz bez względu na wszystkie obowiązki,
- poprawienie swojego wyglądu,
- wyrobienie sobie nawyku nakładania maseczki raz w tygodniu,
- radość i duma ze swojego wyglądu,

Zasady tagu:
- umieść baner na swoim blogu (troszkę to zmieniłam, bo jakoś nie współgrało mi to z niczym ;) z linkiem do inicjatora tagu (czyli mnie:)
- umieścić zasady tagu w poście na swoim blogu,
- napisz, kto Cię otagował,
- zamieść raz w tygodniu recenzję co najmniej jednej testowanej maseczki,
- otaguj minimum 5 osób.



Blogi, którym przekazuję ten TAG:

 http://szkatulka-ziuzia21.blogspot.com
http://www.alinarose.pl
http://siempre-la-belleza.blogspot.com
http://grimagee.blogspot.com
http://liliowyzakatek.blogspot.com


Zaczynamy zabawę :)

sobota, 29 września 2012

Sposób na włosy podczas snu

Wcześniej spałam w rozpuszczonych włosach - co powoduje łamanie się i rozdwajanie włosów, wtedy jeszcze tego nie wiedziałam ;)

Jak już zaczęłam bardziej dbać o włosy to spałam w koczku, takim nad karkiem (bo od czubkowe koczka bolały mnie cebulki), ale to najwygodniejsze nie było.

Niedawno przerzuciłam się na prosty, luźny warkocz, lecz niestety okazał się niewygodny - cały czas go przygniatałam i mnie uwierał.

Aż wczoraj zobaczyłam świetny sposób na to co zrobić z włosami w nocy!! Przetestowałam i jestem zachwycona :D 

Tak jak przedstawione jest pod koniec tego tutorialu zwijamy włosy (ja swoje zaplotłam, bo mam za krótkie na takie zwinięcie) w dwa warkoczyki z przodu.
Dzięki temu nie przygniatamy włosów i śpimy bardzo wygodnie. Nawet w nocy się przebudziłam zachwycona, że tak dobrze mi się śpi ;) (no dobra, to odgłosy imprezy mnie obudziły ;)


Oryginalnie jest to tutorial dla dziewczyn z kręconymi włosami, które chcą je wyprostować lub pofalować.
Efekt jest taki:





Nie obraziłabym się wcale na takie fale ;)

piątek, 28 września 2012

Tonik oliwkowy bezalkoholowy kojąco-odświeżający, Mariza

Dziś recenzja produktu, który skończyłam używać na wakacjach. Jest to Tonik oliwkowy bezalkoholowy kojąco-odświeżający polskiej firmy Mariza.

Tutaj tonik w starym opakowaniu, które było świetne. Ponieważ nakrętkę przekręcało się jak szminkę i wysuwało dziubek, którym odpowiednio można było dozować kosmetyk.
Z tego powodu też tonik był bardzo wydajny. Jego pojemność to 200ml, a cena ok. 8zł.



wizaz.pl


Opis producenta:
Przeznaczony do codziennej pielęgnacji cery suchej i normalnej. Stanowi niezbędne uzupełnienie demakijażu. Doskonale usuwa pozostałości makijażu oraz inne zanieczyszczenia, tonizuje i odświeża. Przynosi skórze ukojenie łagodząc podrażnienia oraz zmniejszając uczucie napięcia. Regularnie stosowany sprawia, że cera staje się gładka, elastyczna, odzyskuje naturalny, zdrowy wygląd i koloryt.
 Składniki aktywne:
•    Oliwka z oliwek - doskonale odżywia i nawilża skórę, wzmacnia jej barierę ochronną.
•    Aloes  - ma właściwości odświeżające, kojące i przeciwzapalne.
•    Alantoina i d-pantenol -  działają regenerująco stymulując wzrost i odnowę komórek naskórka i skóry właściwej, łagodzą podrażnienia.

Moja opinia: 
Tonik jak tonik. Szału nie robi. Ładnie oczyszcza i odświeża cerę. Nie podrażnia, nie napina skóry. I w sumie to tyle co mogę o nim powiedzieć, bo nie sądzę, żeby stosowanie toniku miało poprawić elastyczność skóry. Jeśli ktoś nie ma problemów z cerą to jak najbardziej polecam.

Tak produkt wygląda obecnie:

 http://www.mariza.com.pl



MOJA OCENA: 4/6

czwartek, 27 września 2012

Day of celebration


Dzisiejszy dzień sponsoruje cytat z Kubusia Puchatka :)




'What day is it?"
'It's my bithday!'


Tak, to dziś :) I jak na razie dzień jest bardzo przyjemny i obfitujący w niespodzianki :)

Na samym początku zostałam zaskoczona przez moją współlokatorkę i ludzi z kursu językowego: przyszli zaraz po północy do mojego pokoju, zaśpiewali 'Happy Birthday' i dostałam jeszcze śliczną kartkę z życzeniami od wszystkich :)






Później był egzamin, który poszedł mi bardzo dobrze. A po egzaminie podczas małego świętowania zakończenia kursu, dostałam od naszych wspaniałych nauczycielek prezent :)




Zestaw do herbaty i czekoladkę :)

Za niedługo idziemy na 'Swimming pool party' - będzie super!!

A już jutro nowa recenzja, a może mani, a może jeszcze coś innego...

środa, 26 września 2012

Coś o włosach

Jak wczoraj pisałam wczoraj zrezygnowałam z grzywki i pierwszy raz nie rozczesywałam włosów na mokro. Dla mnie to była bardzo duża zmiana.


Bez grzywki jakoś mi strasznie łyso, czuję się odsłonięta ;) i nie chce mi się za bardzo jeszcze układać. Muszę koniecznie sprawić sobie małe spinki-żabki, bo na razie maltretuję ją wsuwką, co zdecydowanie nie jest dobrym pomysłem.


A co do rozczesywania włosów na sucho to znajduję same superlatywy!! Włosy są bardziej uniesione i puszyste. Rozczesuje się je o wiele łatwiej i co najważniejsze, mniej ich zostaje na szczotce!! :D


Teraz muszę poszukać jakichś fajnych fryzurek :)


W ogóle jak już wiecie jestem w Rumunii na Erasmusie i przez cały wrzesień uczęszczałam na kurs języka rumuńskiego, a już jutro mam egzamin końcowy!!
Proszę o mocne kciukasy :prosi:

wtorek, 25 września 2012

Lakierowo

Recenzja będzie dotyczyć lakierów do paznokci, których użyłam do stworzenia mani na Projekt Finish.

Na sam początek idzie Lakier do paznokci nr 37 marki dor w odcieniu pięknej czerwieni.





Lakier ma niewielki pędzelek z małą ilością włosków, ale bardzo dobrze się nim maluje. 

Już pierwsza warstwa bardzo dobrze kryje paznokieć.




Ale niestety na drugi dzień nie wyglądają już tak ładnie - starte końcówki są mało estetyczne.




Druga warstwa znacznie poprawiła kolor i jakość lakieru na paznokciach.




Lakier uważam za bardzo dobry: ładny kolor, dobrze się nim maluje i  dobrze kryje, szybko wysycha. Jeszcze nie miałam okazji wypróbować trwałości, ale myślę, że dwie warstwy wytrzymają min. 3 dni.

Pojemność lakieru to 9ml, ceny nie pamiętam, ale to jeden z tanioszków.



Kolejnym lakierem jest Sparkle Touch Top Coat marki Miss Sporty.




W buteleczce mamy maleńkie srebrne i złote drobinki oraz większe w kolorach niebieskim i liliowym.
Pędzelek jest płaski i szeroki, większy niż typowe pędzelki - świetnie się nim maluje. Już po pierwszym machnięciu na paznokciu zostaje wystarczająca ilość drobinek.




Top Coat jest świetny! Bardzo szybko wysycha.

Pojemność to 7ml, cena ok. 8,5zł.



Ostatnim lakierem jest Mattifying Top Coat firmy Rimmel.





W buteleczce znajdziemy perłowy lakier i duży, szeroki, płaski pędzelek, którym bardzo dobrze się maluje. Gdy nałoży się go na paznokieć na początku wygląda jak lakier bezbarwny - trochę się przestraszyłam, że nie działa ;) Jednak efekt matu uzyskujemy dopiero po jego wyschnięciu. 
Z informacji na opakowaniu dowiadujemy się, że efekt ma się utrzymać do 10 dni. 




Jak na razie lakier sprawuje się bardzo dobrze. Jedynym jego mankamentem jest dość wysoka cena, bo aż 18zł za 12 ml.



P.S. Dziś oficjalnie pozbyłam się grzywki i nie rozczesałam włosów po myciu. Teraz sobie grzecznie schną, zobaczymy co będzie rano ;)


Projekt Finish: Tydzień 2

Tydzień drugi sponsoruje wykończenie Matt.

Jestem bardzo zadowolona z mojego mani :)




 Na czerwony lakier bazowy nałożyłam Sparkle Touch Top Coat i później Mattifying Top Coat.




Jak Wam się podoba??



poniedziałek, 24 września 2012

Shopping kosmetyczny

Już kolejny raz napadłam na DM, a nawet dwa razy, ale i tak nie mam jeszcze wszystkich wymarzonych produktów ;)

Chociaż przez jakiś czas będę omijała tę drogerię z daleka, bo zostawiam tam za dużo kasy ;)


Większość rzeczy jest z DM, kilka z Kauflandu.
Zaczynając od góry mamy:
1. Chusteczki odświeżające, Cleanic
2. Serum do twarzy z uryną, Balea (8,04) - akurat stał na półce z promocjami, więc postanowiłam wypróbować
3. Dezodorant w krysztale, Balea (9,99) - czytałam pozytywną recenzję na jednym z blogów, a poza tym nie miałam jeszcze czegoś takiego
4. Krem do stóp z uryną, Balea (6,99) - fajna promocja i pozytywna opinia na jednym z blogów
5. Maszynki do golenia Wilkinson
6. Słodki notesik ;)
7. Pasta do zębów Blend-a-med ProExpert - najlepsza seria past jakiej do tej pory używałam
8. Chusteczki do higieny intymnej, Jessa
9. Mini paski wosku do depilacji, Sesu
10. Chusteczki odświeżające, Amelia
11. Płatki kosmetyczne
12. Kosmetyczka podróżna z mini-produktami marki Eva (12,49) - tanioszka
13. Kilka lakierów do paznokci
14. Spinki-żabki do włosów - super trzymają
15. Pudełeczka w motylki to... wkładki higieniczne firmy Jessa - kosztowały 5,99 za 10szt., więc pozornie się nie opłacało, ale tylko pozornie, bo pudełeczka są metalowe, więc się przydadzą na coś innego, a w środku była jeszcze kredka do oczu gratis :)




1. Lakiery do paznokci
2. Maski do włosów w saszetkach, Balea
3. Mydelniczka



Na powyższym zdjęciu są kosmetyki całkowicie naturalne, które kupiłam podczas wycieczki na Targach Ekologicznych czy jakichś podobnych ;)
Kupiłam wtedy krem do twarzy silnie nawilżający i dwa mydełka: jedno do mycia włosów, a drugie do mycia twarzy.
Kosmetyki są rumuńskiej firmy i nie mogę się doczekać aż zacznę je testować :)


Następny Shopping będzie z ciuszkami ;)

Salon Keratin & Cherry Conditioner, Ce-Ce

Dziś recenzja produktu, który używam już od kilku miesięcy, a mianowicie Odżywki do włosów z keratyną i ekstraktem z czereśni z linii Salon marki Ce-Ce.


Seria Salon to seria stworzona specjalnie do pracy w salonie fryzjerskim, a w jej skład wchodzą produkty przeznaczone do pielęgnacji, trwałej ondulacji oraz stylizacji.


Zdjęcie produktu, opakowanie się trochę pomięło w trakcie zużywania ;)



Za cenę ok. 20 zł dostajemy dużą butlę produktu, bo aż 500ml. Trochę czasu zajmuje jej zużycie. Odżywka dostępna jest w SuperPharmie i drogeriach internetowych.


 Odżywka ma konsystencję rzadką, ale nie rozpływająca się. Kolor lekko różowy - podobny do koloru na opakowaniu. Zapach przypominający wiśniową gumę do żucia, troszkę chemiczny


 Opis producenta: Odzywka do włosów zniszczonych, farbowanych ,rozjaśnianych i wysuszonych zabiegami chemicznymi. Zawiera keratynę - naturalny budulec włosa, która rekonstruuje jego uszkodzoną strukturę oraz ekstrakt z czereśni, dzięki któremu włosy otrzymują świeży, intensywny kolor oraz pozostają lśniące i pełne blasku. Zawiera filtry UV, które pełnią rolę dodatkowej ochrony przed blaknięciem koloru i wysuszaniem włosów.


Moja opinia: Odżywki używałam przez dłuższy czas, ale nie zauważyłam ani rekonstrukcji struktury włosy, ani żadnego innego spektakularnego efektu. Ot, kolejna zwykła, "nicnierobiąca" odżywka. Włosy nie były po niej jakoś specjalnie lśniące i miękkie. Nie ułatwiała też za bardzo rozczesywania. Jedynym plusem są filtry UV w niej zawarte. 


MOJA OCENA: 1/6
Nie polecam!

środa, 19 września 2012

Baner i takie tam


Dziś jest ten dzień!! Zrobiłam swój pierwszy baner bloga :D Potrzebuję go do pewnej współpracy o której już niedługo napiszę.


Baner możecie zobaczyć na samym dole strony.
Niestety, choć próbowałam z całych sił, nie działał mi w poście :(


Planuję właśnie swoją podróż po Transylwanii - wyjeżdżam jutro i wracam w niedzielę.
Przez te kilka dni będzie pustka na blogu...


Chciałabym zamieścić jeszcze dziś recenzję kosmetyku i pokazać moje zakupy. 
Biorę się do pracy!!

poniedziałek, 17 września 2012

Kolekcja Avril Lavigne na jesień 2012

Kiedy byłam młodsza słuchałam piosenek Avril, podobał mi się jej rockowy styl. Muszę przyznać, że dawno o niej nie słyszałam, a o tym, że projektuje ubrania to już w ogóle ;)

Ale dziś natknęłam się na krótki artykuł o jej najnowszej kolekcji - muszę przyznać, że niektóre projekty mnie zachwyciły, zwłaszcza, że lubię takie ubrania w stylu rockowym.

Zobaczcie same - może coś Wam wpadnie w oko ;)









Zdjęcia z zeberka.pl



Mi najbardziej podoba się t-shirt z czerwonym sercem, bluzka z suwakami oraz sukienka z czaszkami i tęczami :)



P.S. Dziś kolejna rocznica na blogu - poprzedni post był 100., teraz czas na kolejne...


Bratysława

Uwielbiam podróże - i te małe, i te duże ;) Ostatnio na nowo odkryłam zdjęcia z kilkudniowego wypadu do Bratysławy na początku lutego br. i chciałam się z nimi podzielić :)


W Bratysławie byłam w ramach programu Empowering European Citzens organizowanym przez Britisch Council, więc w sumie za free ;)


Jak na razie Bratysława jest moim ulubionym miastem!! Starówka jest cudowna: położona nad Dunajem, niedaleko jest Zamek Królewski, wszystkie zabytki są w jednym miejscu, a uliczki i ślicznie odrestaurowane budynki tworzą niepowtarzalny klimat. Dopiero wokół Starego Miasta rozciągają się "zwykłe" zabudowania.

zdjęcie z wikipedia.pl
Stary plan Bratysławy, gdzie I to Stare Miasto, a IV Zamek Bratysławski


Bratysława jest położona na terenie górzystym, więc możemy podziwiać prześliczne panoramy miasta - najładniejsze są ze Slavinu oraz Wzgórza Zamkowego.




 Jedna z uliczek na Starym Mieście - w tle Brama Michalska


 Kanalarz - jedna z rzeźb w mieście


 Słowacki Teatr Narodowy


 Promenada nad Dunajem - w tle UFO, w którym mieści się restauracja



 Wzgórze Zamkowe - panorama na Stare Miasto


 Zamek Bratysławski


 Wzgórze Zamkowe - widok na Dunaj i miasto



 Hlavné námestie – główny plac Bratysławy, pełniący jednocześnie funkcję rynku


 Fontanna na placu Hodžy i Pałac Prezydencki


 Slavin – pomnik żołnierzy radzieckich i cmentarz wojenny


 Slavin - widok na Zamek Bratysławski



Mam nadzieję, że ta krótka wycieczka po zakątkach Bratysławy bardzo Wam się spodobała i nie będziecie złe jeśli będę wstawiała więcej postów podróżniczych ;)


niedziela, 16 września 2012

Candy u Karoli

Może kogoś zainteresuje candy u Karoli z naszych4kątów

Do wygrania jest śliczny lampionik i katalogi z IKEI.




Zapraszam!!!

Regenerujący krem do rzęs, L`Biotica - podsumowanie

Kurację tym kremem zakończyłam już jakiś czas temu. Stosowałam go ok. 2 m-cy (prawie) codziennie na noc.

zdjęcie z www.wizaz.pl


Regenerujący krem do rzęs jest produktem całkowicie naturalnym, mam bardzo przyjemny skład: Petrolatum, Oleum Ricinic, Virginale Oil, Paraffinum Liquidum, Olea Europaea, Serenoa Repens, Macadamia, Ternifolia Seed Oil, Buxus Chinensis (jojoba Oil) Polyglyceryl, Pantenol.

Dzięki temu nie uczula, może być stosowany bez ograniczeń, również przez osoby noszące soczewki kontaktowe.


Praktycznie nie wyczuwalny zapach, konsystencja kremu jest gęsta, na powiece robi się trochę lepka. Aplikator ułatwia nakładanie i nie musimy brudzić sobie rąk. 
Ja zawsze miziałam tym aplikatorem tylko u nasady rzęs, nie nakładałam kremu na całe rzęsy.


Co do działania to nie zauważyłam efektu pogrubienia, czy wydłużenia rzęs. Ale nie na tym najbardziej mi zależało. W tym okresie najbardziej dokuczało mi nadmierne wypadanie rzęs z czym krem poradził sobie doskonale! Zahamował nadmierne wypadanie rzęs i nawet teraz kiedy go już nie używam rzęsy nie wypadają.


Krem jest bardzo wydajny, w opakowaniu znajdziemy 10ml produktu, który starczy nam na ok. 2 miesiące. Cena również bardzo przyjemna: ok. 15 zł za opakowanie, w Super Pharm często są promocje 2 w cenie 1.


MOJA OCENA: 4/6

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...